Hej,
na prośbę kilku osób przygotowałem mały poradnik, jak zbudować słabą makietę. No to lecimy...
Tutaj efekt końcowy:


Teraz od początku. Głównie pracuję na styrodurze i podkładach pod panele. Styrodur trochę trudniej mi zdobyć a u mnie przewala się go dużo, więc głównie rzeźbię w podkładach pod panele o grubości co najmniej 5 mm. Na potrzeby powyższego murku wyciąłem dwie płytki, które docelowo skleję ze sobą.

Wyciąłem wstępny kształt makiety i wgniotłem szpikulcem bruzdy imitujące cegiełki.

Wyciąłem kilka cegiełek ze środka po czym włożyłem je z powrotem na miejsce tylko że raz głębiej, a raz płyciej. Fajnie urozmaici to makietę.

Proszę. Tutaj jest styrodur - taki styropian bez kulek. Używany głównie w budownictwie, tworzeniu szyldów 3d, a ponoć kiedyś robił za wypełnienie wojskowych tratw.

Wyciąłem potrzebny mi kawałek.

Skleiłem ze sobą podkłady i styrodur przy użyciu kleju wikolopodobnego. Świetnie spisuje się też klej do wykładzin, jak ktoś ma. Co prawda nie wysycha na przezroczysto ale z drugiej strony nie ścieknie. Zależy kto kiedy co potrzebuje.

Ostatnim budulcem makiety będzie spienione PCV. Ja używam o grubości 2 mm.

Wyciąłem podstawkę ze spienionego PCV, wysmarowałem Vicolem i przykleiłem wstępnie obrobioną już ściankę. Gdzieniegdzie podoklejałem cegiełek ze styroduru aby zakryć linię łączenia podkładów. Resztę podłoża posypałem kaszą manną. Pewnie większość używa w tym miejscu różnych żwirków. Mi tam kasza sprawdza się doskonale a jest dużo lżejsza, co daje sporą różnicę w wadze przy całych blatach.

Oto szpachlówka akrylowa.

Użyłem jej do zaszpachlowania pozostałych szczelin i innych miejsc, gdzie coś mi nie wyszło.

Murek wstępnie gotowy. Kolejnym etapem prac były "drewniane" podesty. Ponownie użyłem spienionego PCV. Powycinałem sobie potrzebne elementy. Te listwy z ząbkami posłużyły, jako elementy nośne, które wbiłem w murek. Dzięki temu nie trzeba nic podtrzymywać zanim klej zwiąże.

Posklejałem podesty przy użyciu Super Glue. Cyjanoakryl nie robi krzywdy spienionemu PCV.

Nie będę tu opisywał procesu malowania bo malarz ze mnie żaden. Na pewno zrobicie to lepiej. Poniżej wstępnie poskładana makieta. Podest na razie tylko luźno rzucony na murek - jeszcze nic nie kleiłem.


Jak na pewno wiecie, dopiero detale ubierają stół. Dlatego musiałem zadbać o jakiś ważny punkt i na tej makiecie. Powróciłem do tematu przewodniego całej serii moich nowych terenów - pochodnie.
Kupiłem kiedyś kilka plasticardowych patyczków - walce i heksagony. Świetna sprawa.

Z dużą łatwością "wyrzeźbiłem" pochodnię. Ogień to, naturalnie, masa modelarska green stuff. Skleiłem płomyk z pochodnią na Super Glue dla pewności że nic się nie rozleci z czasem.

Osadziłem makietę w murze. Domalowałem refleksy światła dla poprawienia efektu.

Pozostało posypać makietę posypkami i skleić do kupy. Ja używam trawki elektrostatycznej i śmiesznej, poszatkowanej gąbki. Wszystko kupione gdzieś na Allegro - pełno tego. Jak klej posłużył mi Vicol. Ten prawdziwy. Każdy inny vicolopodobny, jaki mi się trafił w ręce, zawsze miał problem z uzyskaniem przejrzystości po wyschnięciu.


Makieta gotowa.



