Od jakiegoś czasu pogrywam trochę w Warmachine. Jest to system wydawany przez firmę PrivateerPress. System jest na rynku od 5 lat bodaj, a firma go wydająca od 10, jeśli dobrze spamiętałem. Teraz tak - co można o nim powiedzieć?
- nie mamy czegoś takiego jak podział na sloty; wybieramy warcastera/warlocka (czyli głównego koksa armii) i dorzucamy mu co tylko chcemy (wielkie maszyny/bestie, pomniejszych "bohaterów" czy też oddziały), możemy stworzyć armię na 10 twardzielach bądź też bandę 40, jak nie więcej, piechurów
- system próbuje być tak zbalansowany, jak to tylko możliwe, dzięki czemu niemal bez większych wyjątków gramy tymi figurkami, które najbardziej nam się podobają (wygrywa lepszy gracz, nie posiadacz lepszej rozpiski)
- system jest niestety nieco ograniczony pod względem dowolności dobierania wielkości armii), zwykle gra się na 35 pkt., 50 pkt. to już "wielka" horda (dla przykładu kilka kosztów: słabszy oddział 10 chłopa = 5 pkt., silny oddział 10 chłopa = 10 pkt., typowy "bohater" czyli solos = 2-4 pkt., spora bestia/jack = 10 pkt., i wyjątek (!) czyli warcaster/warlock - oni wchodzą za darmo i jeszcze dodają nam punkty, które możemy wydać na ich obstawę, zwykle jest to 4-6 pkt.); z drugiej strony - zagrać trzema warcasterami/warlockami na stronę? to mogłaby być ogromna batalia!
- przebieg gry zwykle bywa strasznie zróżnicowany - wystarczy zmienić jedną figurkę w armii i już wszystko idzie innym torem, hmm... tak właściwie to nawet grając tymi samymi rozpiskami przeciwko sobie będziemy zupełnie inaczej wykorzystywać możliwości naszych armii - wystarczy, że inaczej poustawiamy nasze oddziały po stole (i nie mam tu na myśli takich subtelnych różnic, jak przemieszanie oddziałów, które się ze sobą tłuką)
- ciężko mieć w tym systemie więcej niż 5 identycznych modeli (nawet w oddziałach są różne pozy, różne głowy, różne detale) poza tym zwykle miesza się rasy i "rasy" przez co np. w armii nieumarłych Cryx są: wielkie maszyny, duchy, trolle, ludzie, zombiaki i wiele innych; sprowadza się to wszystko do tego, że wciąż malujemy co innego i muszę przyznać, że po pomalowaniu moich pierwszych 8 modeli z WM nauczyłem się więcej niż malując 55 Tyranidów
- figurki są po prostu zajebiste! porównywane z nowymi tworami GW po prostu gniotą pod względem detali, poz, pomysłu

Napisałem o systemie wiele naprawdę dobrych rzeczy, ale to tylko dlatego, że mało jest wad. Pewnie największą jest to, że nie ma tylu graczy co w Warhammera. No ale spójrzcie tak - ja już to mam a w weekendy jestem naprawdę dostępny na gry ;) (teraz egoistycznie: zachęcam Was do zabawy, bo mam już dość grania w Cube, gdzie jest taki nacisk na granie turniejowe...)

Jak zdam maturę to uczę się w to grać! A Ty w Mordheim.

Adasko

oba systemy pp zawsze mnie ciekawiły i chętnie zobaczyłbym, że tak powiem z czym to się je. może latem nadarzy się w końcu po temu okazja.

_________________
Przygoda i Rozrywka? Co za kapitalny pomysł! Musimy sprawić, by ta rzecz nie stała się zbyt cholernie popularna, albowiem cała hołota także będzie chciała w to grać! - JKW Książę Walii

Z chęcią przekażę Wam wszystko co wiem, choć niestety mam pewne braki. Nie mniej zasady idzie pościągać (Privateer Press spory kawał czasu miało je upublicznione na swojej stronie chociażby). Darujemy sobie jednak te OKROPNE SMUTY, że stół powinien być ułożony symetrycznie, że nie ma przeszkód, przez które nie da się przejść i takie tam (nawyki super fair-play, turniejowe i nieprzyjemne).

Z tego co mi opisywales wczoraj na gadu, jest to najwiekszy bitewniakowy bezsens o jakim slyszalem w historii. (No dobra, wiekszym bezsensem byl zapis w ktoryms starych codexow do 40k ze rhino nie ma access pointow, czyli nie mozna z niego wysiąść ). To nie starcraft zeby kazdy mial swoj symetryczny fragment mapy. Nie przemawia to do mnie absolutnie. Ale to nie znaczy, ze warmachiny nie sprobuje.

Adasko

Pewnie, że zagramy po swojemu. Warmachine ma tą zaletę nad 40-tką, że można grać i na pustym stole i na czymś takim, jak Mordheim,a równowaga sił wciąż jest względnie wyważona.
Nie chcę myśleć jakby wyglądała gra IG vs Tyranidzi na stole, gdzie:
a) nie ma nic poza głęboką rzeką przepływającą przez sam środek i wąskim mostkiem aby przejść
b) wszystko jest gęsto zastawione przez budynki, w jednej turze nie widzisz przeciwnika, a w drugiej masz b2b

Chciałem pokazać ile figurek wychodzi na ile punktów.

1. na początek humorystycznie: oto wartość 0 pkt ;)

6 pkt za dużą maszynę i -6 pkt, które nam "dodaje" warcaster

2. mały formacik bo 15 pkt

19 - 4 = 15

3. ponownie 15 pkt - tym razem mniej liczna ekipa

21 - 6 = 15

4. tutaj ten typowy turniejowy format - 35 pkt, zabawy na około 40-60 minut

41 - 6 = 35

5. spora banda - 50 pkt na jednym casterze

56 - 6 = 50

6. teraz 54 pkt, ale na dwóch casterach (trochę niepodręcznikowo, zaleca się jednego castera na 50 pkt, ale co z tego ;))

64 - 6 - 4 = 54

7. na koniec porównanie liczebności na 21 pkt - jeśli chodzi o siłę, to ja stawiam na skromną piątkę

27 - 6 = 21 vs 26 - 5 = 21

Dziękuję za uwagę

Ja niestety dałem się przekonać temu systemowi. W jakimś tam pewnie bliższym, niż dalszym czasie zakupię jakąś armię do Hordes. Zapewne tych druidów i pochodne... Niestety lubię wydawać pieniądze na takie głupoty i to całkiem spore ilości... - Dupa

_________________
= ][ = Innocence proves nothing. = ][ =

O-o-o-o - takie posty mi się podobają! Dzięki!
Dales ogolny zarys liczebnosci systemu, w sumie myślałem że mniej tego potrzeba.
Nie widziałem tego dużego Skuwola ze skrzydlami, a prezentuje sie bardzo ciekawie - czekam na pomalowanego.


Jakbyś chciał tanio sprzedać rhinosy/land raidery to pisz


Naprawdę? Czy to żart taki?

Muszę w końcu zapisać się na Lekcje Gry u Astema i zobaczyc jak to co to w sumie.

Adasko

Michał, nie sądzę, że dałeś się przekonać. Nigdy nie masz ochoty zagrać. Nie wierzę, że bitw w 40-tkę też byś mi aż tak często odmawiał.