Kontynuując wątek wikingów, zagrałem także w Saga: Age of Vikigns.
Mała bitwa pokazowa na 4 pkt, gdzie po przeciwległych stołach stanęli wikingowie i normanowie.
System opiera się na luźnych oddziałach i szefie. Armię komponuje się na zasadzie dobierania oddziałów, gdzie każdy kosztuje 1 pkt i zapewnia nam określoną ilość wojowników. Oddział straży przybocznej składa się z czterech ludzi, natomiast oddział chłopów to 12 jednostek. Każdy typ ma określone statystyki, mogą się też różnić pomiędzy sobą wyposażeniem.
Wikingowie mieli: Szefa, oddział straży przybocznej, oddział berserkerów (specjalny oddział straży przybocznej), oddział wojoników, i chłopskich strzelców z łukami.
Normanowie: Konnego szefa, dwa oddziały konnych przybocznych, oddział wojowników z bronią ręczną, oddział wojowników z kuszami.
Najciekawszą rzeczą w Sadze są chyba kości aktywacji. Każdy z oddziałów generuje kość, którą dodajemy do puli. Na początku tury rzucamy i rozdysponowujemy kości na karcie armii. Kości mają zamiast kropek symbole/runy. Potrzebujmy określonego symbolu, by aktywować daną jednostkę. Te same kości możemy wykorzystać też do wykupienia umiejętności specjalnych. Umiejętności te pozwalają nam na reagowanie na działania przeciwnika, wzmacnianie swoich jednostek, osłabianie przeciwników i tak dalej. Sporo fajnych rzeczy.
Standardowo piechota rusza się o miarkę M (6 cali). Ruch jest prosty, łatwy i przyjemny. Przemieszczamy się zawsze w linii prostej (wyjątkiem jest kawaleria, która może "złamać" swój ruch zamiast 1xL (12 cali) na 2xM). Jedynym zastrzeżeniem jest to, jednostka musi być spójna, to znaczy nie można jej rozciągnąć na zbyt dużej powierzchni.
Walka i strzelanie są dynamiczne. Jednostka szarżuje, kula się tyloma kośćmi, ile ataku generuje jednostka (np. wojownicy generują po jednej kości, ale już chłopi z łukami 1/3 kości ataku), przeciwnik się broni i atakuje. Sprawdza się jaki jest wynik walki. Strona przegrywająca jest odpychana na odległość krótkiej miarki. Mamy też realny wpływ na walkę poprzez wspomniane wcześniej umiejętności specjalne armii, a także wykorzystanie wrogiego zmęczenia. Zmęczenie uzyskujemy poprzez walkę i każdą aktywację w turze poza pierwszą, gdyż możemy aktywować jednostkę tyle razy, na ile nam wystarczy kości i wigoru naszych wojów.
Gra jest w założeniach podobna do Wojnacji - prosta, ale nie prostacka. Można sobie swobodnie pokulać, ale jest nad czym kminić, żeby bitwa gładko szła po naszej myśli. Spora ilość smaczków mechanicznych pozwala nam delikatnie modyfikować warunki starcia, by przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzysć. Ilośc modeli nie jest przytłaczająca, a wręcz przyjemna do ogarnięcia.
Bardzo pozytywnie odebrałem Sagę i przyznam, że bardzo chętnie bym sobie jeszcze zagrał. Niezależnie czy to w odmianę Age of Vikings czy Age of Magic.