Są filmy dobre i są filmy które się dobrze ogląda, Szybkie i Wściekłe to akurat (wybitny) przedstawiciel tej drugiej grupy.

A The Rock i Jason Statham rządzą!

w piątek nareszcie udało mi się przełamać ciążącą na mnie od wieków klątwę. widziałem w kinie Strażników Galaktyki vol. 2

czołóweczka zmiotła system. ta z jedynki była świetna, ale nowa zjada tamtą na śniadanie. mały Groot tańczący pośród walki do kawałka z lat osiemdziesiątych to był prawdziwy majstersztyx, morda cały czas cieszyła mi się do ekranu.

reszta filmu nie utrzymała aż tak wysokiego poziomu, ale generalnie było bardzo dobrze i z kina wyszedłem usatysfakcjonowany. najbardziej na plus zaskoczyło mnie ograniczenie wystrzałowości serii na rzecz rozwijania fabuły i budowania postaci. w tej części mniej mamy fajerwerków, a sceny akcji, które pojawiają się w środku filmu są mało dynamiczne. za to świetnie rozwinięto postaci, które przedstawiono nam w pierwszej części filmu. moim idolem jest Drax, którego w jedynce jakoś tolerowałem, a w dwójce awansował na moją ulubioną postać (mały Groot jest rewelacyjny, ale Drax kradnie mu cały show ilekroć pojawia się na ekranie).

oczywiście to wciąż strzelający blockbuster, więc nie spodziewajcie się zaskoczeń i niespodziewanych zwrotów akcji, ale film i tak warto obejrzeć. zabawa przednia no i ścieżka dźwiękowa to same perły.

_________________
Przygoda i Rozrywka? Co za kapitalny pomysł! Musimy sprawić, by ta rzecz nie stała się zbyt cholernie popularna, albowiem cała hołota także będzie chciała w to grać! - JKW Książę Walii

najpierw subiektywnie: Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara! takie dobre!! super zabawa i rewelacyjny klimat!!! moc się przebudziła!!!!

a teraz ciut bardziej obiektywnie:
- doskonale się na tym filmie bawiłem, powrócił klimat, który przy czwartej części uciekł nie wiadomo gdzie. tutaj naprawdę czuć tą pirackość i awanturniczość serii, tylko niestety wraca on głównie dlatego, że film jest strasznie wtórny. nie wnosi wiele do uniwersum i jest po prostu kolejną przygodą opartą o stare schematy. tylko mi akurat cała ta wtórność nie bardzo przeszkadzała, poszedłem do kina, żeby zobaczyć bitwy morskie, pościgi, niemożliwe manewry statków i piratów udających porządnych ludzi. dokładnie to dostałem, a całość była świetnie zrealizowana, więc gęba cały czas cieszyła mi się do ekranu, nawet pomimo faktu, że sporo scen jest BARDZO przegiętych.
- film zrobiono bardziej jak komedię i parodię poprzednich części. przez większość czasu jest on autentycznie zabawny i przyjemnie się go ogląda. niestety zdarzają się również sceny zabawne na siłę lub zbędne, na przykład (możliwy spoiler) cameo Paula Mccartneya jest zarówno zbędne jak i zabawne na siłę i do przesady, a film spokojnie by sobie bez niego poradził (/możliwy spoiler). nie zmienia to jednak faktu, że sporo jest naprawdę fajnych i śmiesznych scen.
- bardzo lubię nową dwójkę głównych bohaterów. w czwartej części twórcy uznali, że film poradzi sobie bazując tylko na Jacku i z rzadka pojawiającym się Barbossie, a lukę po starych postaciach wypełnią pożal się boże misjonarz i mała syrenka. tutaj ktoś poszedł po rozum do głowy i stworzył ciekawych, młodych bohaterów, których dodatkową zaletą jest fakt, że nie są dokładnymi kopiami Willa i Elizabeth. no i twórcy odpowiednio rozłożyli akcenty dając młodym odpowiednio dużo czasu ekranowego, odciążając tym samym Jacka, po którym niestety ewidentnie widać zmęczenie rolą (nie ukrywam, że mnie również męczy już Kapitan Sparrow).
- fabuła jest w porządku. brak logiki to już znak rozpoznawczy serii, a jak się człowiek chwilę zastanowi nad pewnymi rzeczami, to głowa zaczyna go boleć. ale powtórzę, że film został dobrze zrealizowany i ma sporo klimatu, więc brak logiki specjalnie mi nie przeszkadzał (poza jedną kwestią, z którą nie mogę się pogodzić). twórcy wykorzystali sprawdzone schematy do opowiedzenia nowej historii, która wyszła nienajgorzej i pozwala nam ponownie spotkać się ze starymi bohaterami, poznać nowych i przy okazji popatrzeć na kilka fajnych akcji, więc ogółem plus.

podsumowując film raczej dla fanów serii. bardzo kojarzył mi się z jedynką, choć do jej poziomu jednak zabrakło jednak świeżości, bo trudno o uzyskanie takiego efektu w piątym filmie, po piętnastu latach istnienia serii. nie zmienia to faktu, że fanom powinien się ten film podobać (jak zaznaczyłem na samym początku dla mnie był rewelacyjny), natomiast tym wszystkim, którzy za piratami nie przepadają, raczej do gustu nie przypadnie.

obiło mi się gdzieś o oczy, że to już ostatnia część cyklu i szczerze mówiąc, to chyba idealny moment. twórcy zrobili dobrą część, która zmyła niesmak po czwórce i domknęła większość wątków, więc nie będę rozczarowany, jeśli seria zostanie zamknięta. ale jeżeli nie, to jestem gotowy na kolejną przygodę

_________________
Przygoda i Rozrywka? Co za kapitalny pomysł! Musimy sprawić, by ta rzecz nie stała się zbyt cholernie popularna, albowiem cała hołota także będzie chciała w to grać! - JKW Książę Walii

Kurde, dzisiaj wróciłem i nie mogę się z Damianem zgodzić.

Widziałem oceny mówiące o tym, że ta część jest całkiem niezła, powrót do starych klimatów, jakość... I niestety nic takiego nie poczułem. Sceny humorystyczne są zrobione na siłę, w większej albo przynajmniej równej części żenujące.Tym samym, film by zyskał, gdyby nie było w nim Jacka (nie licząc retrospekcji). Fabuła się kupy nie trzyma, logika została gdzieś w lesie, połączenia pomiędzy postaciami niejasne, niewytłumaczalne i, znów, na siłę.

Dobrze natomiast bawiłem się przy bitwach morskich. Jak zawsze też doceniam w tego typu seriach pojawianie się starych sojuszników i wrogów, którzy grają rolę tła i nieoczekiwanych wstawek.

Ale znowu: nawet porządnych pojedynków nie było.

Wyszedłem rozczarowany po seansie. Ale pograłbym sobie w Siódemkę.

Edit: Jestem tak rozczarowany, że po wyjściu z kina żałowałem, że nie dałem się kumplowi namówić na Słoneczny Patrol.

czułem, że film nie spodoba się Tobie tak bardzo jak mnie, ale w życiu bym nie powiedział, że Ci się totalnie nie spodoba. z tymi pojedynkami to fakt, ale mi to jakoś nie przeszkadzało, że ich nie ma. no i zgodzę się co do Jacka, mogłoby go być mniej, jednak i tak twórcom udało się wypchnąć go nieco z ekranu i zrobić miejsce dla innych bohaterów.

_________________
Przygoda i Rozrywka? Co za kapitalny pomysł! Musimy sprawić, by ta rzecz nie stała się zbyt cholernie popularna, albowiem cała hołota także będzie chciała w to grać! - JKW Książę Walii

Twórca dystryktu 9 rusza z serią krótkometrażowych filmów SF. W sieci dostępny jest za darmo pierwszy odcinek i muszę przyznać, że wygląda to na naprawdę fajną inwazję obcych. Warto poświęcić 20 minut i się z shortem zapoznać.

https://www.youtube.com/watch?v=VjQ2t_yNHQs
Film podobał mi się do momentu ukazania ruchu oporu, potem już z każdą minutą coraz mniej. Ale i tak jestem bardzo pozytywnie nastawiony, to chyba pierwszy raz jak ktoś pokazał inwazję, której celem jest zajęcie planety, a nie rozwalenie statuy wolności i zebranie łupnia od Willa Smitha.

_________________
"Soylent Green is other people."

Bylem na Piratach, moge w koncu przeczytac wasze posty o nich. Wiec tak: po koszmarnej czworce (ktorej jedyny pozytywny element to wg mnie Penelope Cruz) nie musieliby sie starac zbytnio zeby zrobic lepszy film, wiec zrobili.

Co mi sie podobalo:
- duzo Barbossy (najfajniejsza postac z calej serii wg mnie)
- nowi bohaterowie - na poczatku wydawali mi sie strasznie irytujacy, ale w sumie po paru chwilach naprawde zaczeli dawac rade)
- bitwy morskie (standardzicho)
- retrospekcja w opowiesci Salazara
- niektore zabawne sceny byly naprawde zabawne

Co mi sie nie podobalo:
- zrobienie z Jacka typowego blazna. No kurde, wiem ze zawsze byl glownym zrodel smiesznostek w filmach, ale teraz z Pirata Ktory Wykiwuje Wszystkich stal sie zapijaczonym glupkiem, ktorego nie wiadomo po co w ogole ekipa ciagnie ze soba. Co za tym idzie...
- ...nie podobalo mi sie tez przesycenie czesto mocno wymuszonymi sredniosmiesznymi gagami. O ile wczesniej humor byl fajnym dodatkiem do fabuly i akcji, tak tutaj jest odwrotnie. Niefajnie.
- Nielogicznosci - duzo, klujace w oczy, wybijajace z "nastroju". Za duzo by pisac, w dodatku za bardzo spojlerujace.
- to ze Moja Żona spotkala Damiana, ktory powiedzial jej ze trzeba zostac po napisach bo jest dodatkowa scena, wiec siedzialem jak kolek w momencie kiedy bardzo chcialrm juz sobie stamtad isc, a Dodatkowa Scena nie bardzo byla warta czekania.

Naszla mnie tez taka refleksja, ze glowna bolaczka wszystkich, poza pierwsza, czesci piratow jest bieda w badguyach. Salazar jest duuuzo lepszy niz Davy Jones, ale i tak jakos cos mi w nim nie pasuje. Moze to kwestia mojej niecheci do wszelkiej masci nieumarlych, moze uwielbienie do Barbossy... Trudno powiedziec.

Jesli bedzie kolejna czesc bede bardzo rozczarowany.

według mnie również.


ja mam mieszane uczucia co do tego. z jednej strony tęsknię za przebiegłym Jackiem, który na pozór kompletnie nie ogarniał, a tak naprawdę zawsze miał plan. z drugiej strony rozumiem jego przemianę i choć mi się ona nie podobała szanuję podjętą przez twórców próbę zrobienia z niego postaci dynamicznej. Jack stracił swój ukochany okręt, a najlepszym piratem na Karaibach został jego największy rywal, nic dziwnego, że chłop w końcu się poddał i przytula butelkę o wiele za często.


nasza rozmowa bardziej tyczyła się trzeciej części, tutaj faktycznie dodatkowa scena niewiele wnosi. przepraszam, za to że straciliście przeze mnie trochę czasu.


ale Barbossa też był nieumarłym swoja drogą dla mnie też był najlepszym badguyem, ale ja całkiem lubiłem Davy Jonesa, Salazar też wypadł pozytywnie. jedynie Czarnobrody był dla mnie zupełną porażką, choć to raczej nie wina grającego go aktora.

[quotw="Adasko"]
Jesli bedzie kolejna czesc bede bardzo rozczarowany.[/quote]
to zdecydowanie dobry moment, żeby zakończyć tą serię, ale jeżeli zrobią kolejną część to i tak wybiorę się do kina. a później będę miał ochotę na Siódemkę

_________________
Przygoda i Rozrywka? Co za kapitalny pomysł! Musimy sprawić, by ta rzecz nie stała się zbyt cholernie popularna, albowiem cała hołota także będzie chciała w to grać! - JKW Książę Walii

A przestań, pretensje mam tylko do twórców filmu, zarzut w Twoją stronę tylko był małym żarcikiem bezemotikonowym.


Ale tylko w nocy, czyli tylko w kilku scenach. Poza nimi był najbardziej pirackim z pirackich piratów. ;)

udało mi się w sobotę namówić żonę na seans nowego Spidermana. bawiłem się wyśmienicie. Tom Holland to bez wątpienia mój ulubiony odtwórca głównej roli, choć muszę też uczciwie przyznać, że konkurencję miał lichą, po bezpłciowym Tobeyu Maguire i zidiociałym Andrew Garfildzie, twórcy nie mogli trzeci raz spudłować z castingiem i tym razem trafili w dychę.

poza odtwórcą głównej roli bardzo dobrze wypadł również grający jego przeciwnika (Vultura) Michael Keaton. nareszcie niemrawa galeria kiepskich złoczyńców Marvela zyskała wartościową postać i to nie tylko za sprawą aktora, ale również z powodu wyposażenia przestępcy w jakąś rozsądną motywację. do ideału może jeszcze sporo brakuje, ale nareszcie obrano właściwy kierunek.

historię pająka znakomicie wkomponowano w rozdmuchane już mocno uniwersum Marvela, co jest w równej mierze zaletą jak i wadą filmu. maniacy disneyowskich produkcji powinni być zadowoleni tym jak losy Petera łączą się z historią opowiedzianą do tej pory przez poprzednie filmy, natomiast zwykli odbiorcy, którzy uniwersum mają w nosie, a wybiorą się jedynie na Spidermana, mogą się na początku filmu czuć nieco zagubienie (tak jak Natalia), jednak im dalej w las, tym łatwiej to wszystko ogarnąć.

ogromną zaletą filmu jest pokazanie pajączka jako przyjacielskiego bohatera z sąsiedztwa, a więc tak jak został początkowo wykreowany w komiksach. niby nie jest to origin (duży plus), ale jednak i tak obserwujemy Petera, który dopiero zaczyna ogarniać jak funkcjonują jego moce i jakie są ich ograniczenia, których ukazanie podobało mi się chyba najbardziej w całym filmie.

z całą pewnością Homecoming to mój ulubiony film o Spidermanie, ale podejrzewam, że ludzie nie będący fanbojami Marvela mogą nie bawić się na nim tak dobrze jak ja.

_________________
Przygoda i Rozrywka? Co za kapitalny pomysł! Musimy sprawić, by ta rzecz nie stała się zbyt cholernie popularna, albowiem cała hołota także będzie chciała w to grać! - JKW Książę Walii